Linda wróciła ze stosem papierów i kluczem, zaprowadziła
mnie do budynku internatu, po czym bezceremonialnie wcisnęła mi to wszystko w
ręce, dając mi jednocześnie wskazówki dojścia do pokoju. Mówiła to tak szybko i
niezrozumiale, że tylko kiwałam głową i mówiłam "acha" i tak nic nie
rozumiejąc. Chwilę potem już była w drzwiach, mówiąc, że zostawi mnie z moim
nowym kolegą, którego widziała stojąc przy ladzie.
Zostałam sam na sam z tłumem liczącym przynajmniej pół
tysiąca uczniów i całkowitą niewiedzą, co dalej ze sobą zrobić.
Super.
Obejrzałam kluczyk. Na zawieszce widniała sławetna liczba
13.
Lepiej być nie mogło.
Rozejrzałam się i ruszyłam za tłumem w kierunku schodów,
ciągnąc za sobą moją niebieską walizkę. Była ciężka, choć w porównaniu do
pozostałych nawet poręczna.
"Uda się. Znajdę ten pieprzony pokój." -
pomyślałam.
***
Definitywnie nie udało się go znaleźć.
Od godziny łaziłam po wszystkich poziomach, starając się
znaleźć mój azyl, który będę pewnie dzielić z jakąć szaloną gimbuską robiącą
sobie 100 selfie na minutę, ale nie znalazłam nawet owej gimbuski. Gdy pytałam
się ludzi, gdzie jest trzynastka, to kazali mi popukać się w łeb.
Przedstawiam wam moje szczęście. Szczęście - czytelnicy.
Czytelnicy - szczęście.
Ruszyłam w kierunku stołówki, skręciłam i...
Wpadłam centralnie na ścianę.
Nie okazała się ona jednak ścianą, a umięśnionym chłopakiem
z ciemnymi włosami i czarującym uśmiechem.
- Przypadkowe wpadanie na siebie wyszło z mody, kochana. Jak
chcesz być moją dziewczyną, to powiedz - odezwał się Krystian nade mną.
Zadarłam głowę i uniosłam jedną brew.
- Dla takich jak ty jestem lesbijką, Iskierko - powiedziałam
spokojnie.
- Zmienisz zdanie. Co się stało? - dostrzegł za mną walizkę.
- Czy wodogłowie się zgubiło?
- Wodogłowie nie chodzi przecież z walizką dla zabawy.
Wiesz, gdzie jest trzynastka?
Twarz chłopaka rozjaśnił szeroki uśmiech.
- Też masz dyrektorkę?
- Jak na razie robię doktorat - odparłam bez mrugnięcia. Ten
chłopak działał mi na nerwy, ale skoro wiedział, gdzie mogę mieszkać, to może
go zniosę. Poza tym nie wydawał się jakoś strasznie głupi, wbrew pozorom.
- Ech... - westchnął. - Woda zamiast mózgu. Chodź,
zrozumiesz jak cię tam zaprowadzę. Wolisz pod rękę czy jak niepełnosprytna?
- To jedno i to samo, Krystyno.
- Możliwe. Chcę byś się czuła jakbyś miała wybór. A teraz,
Wodniczko, chodź, poznasz cudowny kawałek tej porąbanej szkoły. Czytałaś już
może regulamin?
Zapowiada się długa podróż.
***
Dowiedziałam się, że 1. Krystian ma starszą siostrę, która
zamienia się w wilka i dlatego zna szkołę, bo bywał na odwiedzinach na których
2. Chłopak zwiedził całą szkołę i zna jej każdy zakamarek, toteż 3. Jest
doskonałym przewodnikiem.
Kiedy już myślałam, że się potnę, zawsze udawało mu się mnie
rozśmieszyć. Po jakimś czasie doszliśmy do dziwnej kotary.
- Mieszkam za firanką? - spytałam, ponownie unosząc brwi w
niedowierzaniu.
- Tak dokładnie to za drzwiami za firanką, ale kto się
będzie czepiać szczegółów? - zamrugał. - To ja cię tu zostawiam, wiesz,
dziewczęca prywatność i te sprawy, adíos. Zobaczymy się potem.
- Możesz mi powiedzieć czemu się mnie tak uczepiłeś? -
spytałam jak najmniej agresywnie się dało.
Chłopak udał zamyślenie.
- Czekaj, niech pomyślę. Wszedłem do sali i miałem do wyboru
zagadanie do różowego plastika, męskiego plastika, hulka, nołlajfów i
niebieskowłosej laski bez telefonu w ręku, która starała się zachowywać jakby
nie trafiła do psychiatryka pod inną nazwą. A poza tym jesteś całkiem ładna,
choć nad figurą mogłabyś popracować. Więcej przykładów?
- Nie. Dzięki za przyprowadzenie mnie tutaj, a teraz
spływaj.
- Jasne. Jakby co, to mieszkam za ścianą.
- Co?
- Męska część jest odbiciem lustrzanym tej - wyszczerzył
się.
Przewróciłam oczami i wlazłam za kurtynę, ciągnąc za sobą
walizkę. Gdy się odwróciłam chłopak szedł korytarzem, gwiżdżąc coś. W ostatnim
momencie odwrócił się i złapał moje spojrzenie, ruszając zabawnie brwiami.
Ponownie przewróciłam oczami, gdy pan perfekcyjny odwrócił
się i sięgnęłam do klamki, idąc ku mojemu przeznaczeniu.
To się robi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział i... jeeej! Aj em pierwszy komenatrz pod tis postem. End perfekt inglisz, hehe XD
Ireth
Po prawdzie to pierwszy komentarz na tym blogu W OGÓLE :D.
UsuńCieszę się, że się podoba. I że wreszcie ktoś tu wszedł...
Okej
Czemu takie krótkie te rozdziały? Strasznie szybko się to czyta i mega wciąga :D Jestem ciekawa spotkania dziewczyn, czy od razu się polubia, czy też nie... no i nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć jak ta cała akademia funkcjonuje ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
pisujesobie.blogspot.com
Takie krótkie bo notatki w telefonie mają ograniczoną długość...
UsuńSpotkanie dziewczyn w następnym rozdziale!
Na pewno wpadnę
Okej